Propozycje miejscowości, atrakcje, aktywny wypoczynek
27 sierpnia 2013r.
Wycieczki Parkiem nadmorskim ku północy do altany blizko ujścia potoku Sweliny, spływającego cienistym, wąskim jarem do morza. Stąd w lewo w górę nad potokiem ścieżką, którą zwijmy Mickiewiczowską — nazwana „Men-zelweg" — do szosy. Nią w prawo -aż do Kolebek. Z drogi widok na morze. Za kościółkiem do kolebkowskiego parku; wstęp dozwolony. Pod staremi przy parku stojącemi lipami stał niegdyś dwór; nie ma dziś po nim śladu. Starą aleją koło olbrzymiej jodły po za park nad wysoki dębami, sosnami i bukami za-osły brzeg. Trochę niżej, na zboczu grota; nazwijmy ją „grotą Marysieńki" (porównaj niżej). Od niej ścieżeczka po zboczu na wybrzeże, skąd powrót po piasku przymorskim do Sopot. — Piękniejszy jednak powrót górą, ścieżeczką na skraju wyniosłego brzegu. Gdy ścieżka zmusza nas do zejścia po urwistym brzegu na dół, trzeba się nią za chwilę znów wspiąć na stromy brzeg i iść aż do ujścia owego potoku, nad którym szliśmy do szosy. — Tam i napowrót około kim. Motorem do Orłowa (Adlerhorst). Stąd w lewo przez potok Kaczę ku Sopotom po piasku nad morzem aż do ujścia małego strumienia; za niem wejście do parku w Kolebkach i wyjście na wyniosły brzeg, gdzie „grota Marysieńki". — Powrót do Sopot jak ad A. — Około 4y2 kim. Kolebki — wieś wymieniana w dokumentach z czasów krzyżackich — z 1383 r.; za czasów polskich w XVI wieku w posiadaniu Ostromeckich, w XVII w. patrycyuszów gdańskich Heynów, sko-ligaconych z polskiemi rodzinami, w końcu XVII w. własność Wejherów, Radziwiłłów a nakoniec króla Jana Sobieskiego, Po jego śmierci własność królowej, lubiącej bardzo tu przebywać, a po jej odjeździe do Francyi — królewiczów do 1720 roku. Przeszły wtedy Kolebki w ręce Przebendowskich. Od 1793 r. mają właścicieli Niemców. — Grotę wyżej wspomnianą założył podobno już 1635 r. patrycyusz gdański Czirenberg; istniała ona zatem już za pobytu królowej Marysieńki w Kolebkach. Droga. W Sopotach przez miasto do szosy wiodącej z Oliwy; nią na prawo do drogowskazu wskazującego w lewo odchodzącą szosę do Kacu12) (Gr. Katz). Droga ta wchodzi za chwilę w cieni- sty, wilgotny, prawie czarny bukowy las i wspina się zakrętami coraz wyżej; raz po raz ukazuje się po za nami, w zagłębieniu oprawnem w las i wzgórza, morze; wzniósłszy się na szczyt wzgórz wybiega szosa z lasu, spada w dół i wspina się raz jeszcze. Na pagórku wśród kilku sosen krzyż; przed nami w dolinie nad potokiem Kaczą43) kaszubska, gburska wieś Kac; za nami, za przełęczami pagórków, morze. Wieś malownicza, z kościołem wśród starych lip. Co trzecią niedzielę miesiąca nabożeństwa niema; ksiądz wyjeżdża do Kolebek. — We wsi gospody. — Z powrotem tą samą drogą lub za wzgórzem, od skrętu szosy ku lasowi, ścieżką wprost do Kolebek a stąd do Sopot. — Tam i napowrót około 12 kim.; przez Kolebki trochę dalej. Kack wspominany już w dokumentach XIII i XIV wieku; bliżej morza nad szosą, dawniejszym starym traktem z Gdańska na Pomorze, wieś Kack (Klein Katz). Zdaje się, że podobnie jak od wsi Oksywie nazywano Oksywiem całą prawie oksywską kępę a Rozeftem czy Ryzewiem okolicę w pobliżu rozewskiego przylądka, tak Kacem nazywano kiedyś okolicę dwóch wymienionych wsi aż do samego wybrzeża, a nawet i radłowskie wzgórza; na mapie znajdującej się w dziele S. Pufendorfa „Siedm ksiąg o czynach Karola Gustawa" — (porównaj przypisek Nr. 5), nazwany jest przylądek koło dzisiejszego Orłowa: „Katzer Hófft". Obydwie wsie i Kolebki tworzyły kiedyś jedną włość. Ich dziedzic, Ścibor z Kacu i bracia jego nagrodzeni zostali w 1469 r. przez Kazimierza Jagiellończyka za wierne usługi wojenne, oddane zapewne w wojnie z zakonem krzyżackim. W 1773 r. należał Kac do biskupa kujawskiego. — W Kacku zbór luterski. Osadnicy niemieccy wcześnie sprowadzeni, pracujący w hutach i młynach nad Kaczą, przyjęli wiarę luterską; zbór istniał zdaje się już w końcu XVI wieku. Droga. — Motorem do Orłowa. Stąd pod górę w las po nad stromym brzegiem. Ścieżka wyprowadzi na polanę na górze zasadzoną młodą sośniną; wśród niej pełno leśnych i polnych kwiatów. Ciągle tą samą ścieżeczką ku morzu a dalej po nad urwiskami nadbrzeża; widok na morze, kwiecistą polanę i pustkowia radłowskich wzgórz; za chwilę w bukowy las i lasem śmiało w dół — choćby i bez ścieżki — trzymając się ciągle niedaleko wybrzeża, do wąskiej, trawiastej dolinki ; w niej ścieżeczką ledwie wydeptaną w lewo a gdy las ustaje, jego brzegiem w prawo do ścieżki, wchodzącej między olbrzymie krzaki janowca, jarzyn i malin; chwilę tą ścieżyną, potem w lewo w górę po łagodnem zboczu niby ulicą przez olbrzymie pole janowca, jak gdyby w kosodrzewinie; po za naszemi plecami wychyla się, czein się wyżej pniemy, z pomiędzy dr?ew morze. Gdy janowcowe pole się kończy, stajemy na przełęczy wzgórza; z niej do doliny widnej w dole przed nami i na prawo, a w niej znów w lewo aż ku jej początkowi; tam odnajdziemy na prawo resztę drogi do Radłowa. Z powrotem blisko do Eacka a z Kacka koleją do Sopot, Około 4 kim. Droga trochę mylna, lecz śliczna; wprawny turysta chociażby ją zmylił, do Radłowa zajdzie; znaczy je widne zdała koło wietrznego motoru, ustawionego na radłow-skiem podwórzu. Radiowo wspominane już w dokumentach XIII i XIV w.; w czasie reformacyi stało się razem z Kackiem wcześnie siedzibą luteranizmu; stanął tu zbór luterrki; dziś nie ma po nim śladu, W XVII w. własność patrycyuszów gdańskich Czi-renbergów a w XVIII w. Przebendowskich. — Ze wzgórz 90 m. wysokich rozległy bardzo widok na morze i na kraj. W czasach przedhistorycznych było tu zapewne miejsce religijnych obrzędów; kontyna tu stała i bogom ofiary składano. W antropologii znane są ciekawe twarzowe urny, wykopane na cmentarzysku radłowskiem. Gdynia. Drogi a) koleją do stacyi Gdynia (Gdingen); przez wieś nad morze 10 minut, b) Motorem do zakładu kąpielowego w Gdyni; do wsi 5 minut. Motorem do Orłowa; stąd pieszo nad brzegiem morza do Gdyni. — Około 5 km. Motorem do Orłowa; stąd do Gdyni przez Radiowo. Jedna z najpiękniejszych wycieczek. — Do Radłowa jak pod nr. 3-cim. Z Radłowa od środka wsi na prawo w dół ku morzu drogą nad rozpoczynającym się przy wsi jarem; ku końcowi jaru ciche, okolone lesistemi zboczami polany; jedna z nich zamknięta od strony morza zadrzewionym wałem; jakieś tajemne uroczysko. Doszedłszy nad wybrzeże nie schodzimy na nie, lecz idziemy nad niem na lewo na skraju uprawnej roli patrząc na zżęte i poustawiane snopy zboża, na łagodnym łukiem zaginającą się gdyńską zatokę, na wyniosłe wzgórza i piaski wybrzeża, na świetliste, drobne, tańczące fale a przy naszych stopach na moc kwiatów polnych, większych, barwniejszych i wonniejszych jak na naszych polach. Pod wzgórzami schodzimy na wybrzeże i dochodzimy niem pod na skraju urwiska zbudowaną Kamienną górą do Gdyni. — Przeszło 7 km. Gdynia w XIV wieku należąca do Russociń-skich, przeszła w końcu tegoż wieku drogą darowizny na własność klasztoru w Kartuzach. Klasztor nasprowadzał osadników niemieckich; jeszcze w połowie XVIII wieku przeor klasztoru w dokumencie wystawionym właścicielowi wolnego sołectwa gdyńskiego pisze, że uważa go, jego rodzinę i dzieci „fur deutsche freie Leute, sowie sie eswirklich sind". Wieś to dziś kaszubska, przeważnie rybacka położona na piaskach w dolinie między radłowskieini wzgórzami a oksywską kępą. Na wybrzeżu dużo łodzi, powyciąganych na piasek i dużo porozwieszanych sieci; krzątają się koło nich całe rodziny. Domki rozrzucone wśród drobnych, skąpych wiśniowych i śliwkowych sadów. Folwark Kamienna góra, należący niegdyś do Gdyni, odłączony od niej i tak nazwany dopiero na początku XIX w. Z Gdynią tworzy w rzeczywistości jedną osadę wieś Oksywskie piaski, leżąca przy drodze do Oksywia. . Drogi wiodą przez Gdynię. Do niej jak nr. 4; lecz chcąc zwiedzić Oksywie w pół dnia, najlepiej, aby nie tracić czasu, do Gdyni koleją lub motorem. W lecie płyną motory czasem aż do Oksywia. — Z Gdyni 4 kim. drogi, wiodącej przez suche, nadmorskie pastwiska, przez torfowiska i łąki dawnego łożyska morskiego. Wśród drogi most na leniwo ku ujściu płynącym chylońskim strumieniu. Oksywskie wzgórze z wsią i kościołem coraz wyraźniejsze; na prawo ku przylądkowi pustkowie. Wspinamy się do wsi, kaszubskiej, polskiej, zamożnej, gospodarskiej. Wśród wsi figura z napisem „Zdrowaś Maryn". Mały pobielany kościół na górze; przy nim cmentarz, najpiękniejszy w Polsce. Młode jarząbki o czerwonych jagodach kołyszą się wśród okwiecionych, po lekkiej pochyłości ku morzu schodzących mogił. Polskie na krzyżach napisy. Z pośród mogił i od murów białego kościoła widok na półkolistą zatokę; gdzieś w głębi żółcą się jej nadbrzeżne piaski; po za nią giną w oparach zielone, radlowskie góry; pod stopy wzgórza podchodzi olbrzymie, sine morze; po nim białe suną żagle. Oksy\vieu) — stara to osada; dowodzą tego znalezione śmieciska i groby przedhistoryczne45) Ludy owych czasów upodobały sobie widocznie te nadmorskie wzgórza z dalekim widokiem na tajemnicze morze jako miejsca święte (porównaj — Radłowo). Oksywie jako ziemię — „to-tum Oxivas — wspomina już dokument z 1209 r. księcia pomorskiego Mestwina Dokumentem z 1224 r. darowuje książę Świętopełk pomorski ssereg wsi na oksywskiej kępie w jej północno-zachodniej połowie, klasztorowi w Oliwie, a wieś Oksywie z kościołem i kilku innymi wsiami klasztorowi w Żukowie. Najstarszy to kościół na kaszubskim brzegu. Rozległa i zamożna jego parafia, w końcu XVI w. wyróżniała się przywiązaniem do katolicyzmu, podczas gdy w okolicy reformacya czyniła postępy. Dzisiejszy jej proboszcz, ksiądz Machowski, zesłany był za 1863 r. na Sybir. — Idąc od placu, na którym figura, ulicą na prawo, wyjdziemy nad jar a za jarem do latarni morskiej, stojącej na przylądku. Brzeg tu bardzo stromy; fale morskie niszczyły podnóże; umocniono je kamiennym wałem. — We wsi polecamy gospodę Franciszka Lewańczyka. 6. Babi dół. Drogi a) koleją do Chylonii (Kielau), szosą do Pogórza, — na skręcie u podnóża oksywskiej kępy wprost w górę starą drogą — z Pogórza ku Oblużowi; przed samą wsią na lewo drogą ku Kosakowu a z niej na prawo pierwszą napotkaną polną drożyną, nie wyjeżdżoną, wijącą się wśród kup kamieni i kęp janowca aż do początku Babiego dołu. Nim do morza. Z powrotem chwilę brzegiem; tam gdzie łódź i sieci, wązką ścieżką wśród gęstych zarośli po stromem zboczu w górę do Nowego Obluża; stąd przez pola ścieżkami do ostrowskiego jaru, a po jego przebyciu dalej do widnego już Oksywia i do Gdyni, — porów7naj Nr. 4 i 5 — albo brzegiem aż do ujścia ostrowskiego jaru, nim w górę i do Oksywia. b) Do Oksywia — jak nr. 5 — a stąd do Babiego dołu odwrotnie jak ad a). Droga mylna. Zaleca się wybrać drogę przez Chylonię. Zapoznajemy się wtedy z zamożnemi wsiami oksywskiej kępy, nabieramy wyobrażenia o niej i jej ludzie, mając nieustannie sposobność zetknięcia się z nim i wracamy nie tą samą drogą. Około 16 km. Wycieczka wymaga wprawy w chodzeniu. Babi dół — to najdłuższy i najdzikszy nadbrzeżny jar. Długi prawie dwa kilometry; zarosły krzakami janowca, głogu, grabiny, sosen-kaini; siedziba jaźwców i lisów; w pobliżu morza, w dole rozszerza się coraz więcej, tworząc ładne polany z kępami buków i olbrzymiemi paprociami, prawie wielkości człowieka. U ujścia jaru nad brzegiem morza dużo bardzo ostów nadmorskich.
wczasy, Noclegi, Nadmorski Park Krajobrazowy, Oksywie, Babie Doły, Sopot, Gdynia, pomorze, Wakacje, Wycieczki